Oferta ulic handlowych na świecie
stanowić może konkuruję dla popularnych galerii i centrów handlowych. Jak do
tej pory, pomimo dużego rozwoju tego sektora, w Polsce wciąż niezachwianą
pozycją cieszy się handel na wielkoformatowych powierzchniach a ulice handlowe
często bywają tylko jego uzupełnieniem czekając na prawdziwą rewolucje.
Obecnie coraz częściej wskazuje
się, iż powrót do świetności ulic handlowych jest coraz bardziej realny. Tkanka
miejska wzbogaca się w coraz lepiej zagospodarowane przestrzenie handlu
zlokalizowane przy ulicach wiodących do zabytkowych części miasta. Widoczna
jest coraz większa dbałość o wygląd jak i infrastrukturę takich miejsc. Stawki
czynszowe rosną w zastraszającym tempie
a chętnych by je opłacać nie brakuje. Ożywienie handlu w tych miejscach mogłoby
stanowić poważną konkurencję dla centrów, galerii i wielkopowierzchniowych
obiektów handlowych.
Wiodące w Polsce ulice to Nowy
Świat w Warszawie, Floriańska w Krakowie, Półwiejska w Poznaniu, Piotrkowska w
Łodzi czy Świdnicka we Wrocławiu. Daleko im jednak do popularności nowojorskiej
Piątej Alei, Pól Elizejskich w Paryżu czy New Bond Street w Londynie. Polskie
ulice proponują dość zbliżoną ofertę ze średniej półki: sklepy z odzieżą
(również secon-hand!), obuwiem, punkty gastronomiczne (również typu fast-food)
punkty usługowe (poczta, bank) czy nawet kluby go go. Brak tu też dominacji
prestiżowych butików czy znanych międzynarodowych sieciówek tak
charakterystycznych dla dużych obiektów handlowych. Dlaczego tak jest?
Przede wszystkim ulice handlowe
to oferta, która charakteryzuje się przypadkowością pod każdym względem: od
doboru najemców do wyglądu fasady. Życie handlowe wpisane jest w przestrzeń zastaną,
którą sklepy mogą jedynie anektować. Jednak z uwagi na rozproszoną strukturę
ich własności nie mogą robić tego w sposób dowolny, co nie pozwala im z kolei wykorzystać
całego potencjału jaki daje ulica. Drugim aspektem jest brak decyzyjności i
zarządzania na poziomie scentralizowanym. Prowadzi to do chaosu i braku
całościowej, spójnej koncepcji w szczególności w kwestii przemyślanej oferty
(dobór najemców i właścicieli butików jest przypadkowy) jak i wyglądu (mozaika
barw, eklektyzm stylu, różne poziomy czystości i dbałości). Brak jest też przyjaznej
infrastruktury, jak np. miejsca parkingowe, stojaki rowerowe, postój taksówek.
Z drugiej jednak strony centra
handlowe nie są w stanie zaoferować tego, co oferują ulice. Chodzi o pewien
specyficzny klimat, gwar kawiarniany, możliwość spacerowania na świeżym
powietrzu, podążania za modą. W przestrzeni tej coraz częściej odbywają się
małe koncerty, performance'y czy wystawy. Ulice handlowe zatem
to nie tylko miejsce zakupów ale i spotkań, rozmów, kontaktu ze sztuką.
Wyróżnikiem ich jest też specyficzna oferta handlowa: tutaj często można zrobić
tańsze zakupy niż w markowych sieciówkach czy zjeść w przelocie modnego burgera.
Oferta ulic handlowych nie
stanowią więc poważnej konkurencji dla galerii i centrów głównie dlatego, że
nie aspiruje do takiej pozycji z uwagi na zgoła odmienne założenie
wyjściowe: ulice handlowe to przede
wszystkim sposób spędzania wolnego czasu a tylko przy okazji możliwość
zrobienia zakupów. Centra handlowe zaś, są nastawione głownie na
wysoko-jakościowe zakupy a rozrywka, taka jak kino czy siłownia oferowana jest
tylko przy okazji .